W ciągu ostatnich tygodni moje życie przypominało raczej niekończący się przejazd na górskiej kolejce, niż spokojny żywot biotechnologa. Dlaczego? Wszystko zaczęło się od jednego niewinnego telefonu, w nic nie zapowiadający poniedziałek. Pani po drugiej stronie słuchawki piękną angielszczyzną oznajmiła mi, że otrzymała namiary do mnie od jednego z profesorów mojej uczelni i czy nie chciałabym przyjechać na rozmowę kwalifikacyjną do… Londynu. W pierwszym momencie zaniemówiłam i nie do końca wiedziałam jak zareagować. Ale sekundę później dotarło do mnie, że być może właśnie otrzymałam życiową szansę na rozwój kariery! Potem wszystko potoczyło się w ekspresowym tempie. Lot do Londynu, rozmowa kwalifikacyjna, testy, negocjacje i niecały tydzień później miałam te pracę!
Oczywiście ucieszyłam się z tego, ale z drugiej strony oznaczało to Wielką Przeprowadzkę. Na dodatek miałam nie przeprowadzić się sama, a z moim najlepszym przyjacielem – Frankiem. Kim jest Franek? To dwuletni nowofundland o niesamowicie przyjaznym usposobieniu. Z racji swoich gabarytów nie jest pieskiem, którego podczas podróży można wziąć na kolana. Wiedziałam, że przeprowadzka z moim psem, to będzie niemałe przedsięwzięcie logistyczne.
Poza Frankiem, jego posłaniem, karmą i wszelkimi akcesoriami, trzeba było rzecz jasna przewieźć też moje rzeczy. Na początku byłam nastawiona dość optymistycznie i miałam szczerą nadzieję, że ze wszystkim zapakuję się do mojego samochodu. Przecież to normalnych rozmiarów sedan, nie jakieś maleństwo… Niestety po spakowaniu zawartości jednej szafy, już wiedziałam, że na tym polu odniosłam spektakularną porażkę. Kartonów przybywało, a szafy wciąż były pełne. Nie pozostawało nic innego jak skorzystać z usług firmy przeprowadzkowej. Wydawało mi się, że w przypadku przeprowadzki do Anglii to nie będzie łatwe. Jednak pozytywnie się rozczarowałam, gdy trafiłam na ofertę tej firmy http://www.uk-trans.pl/cennik/przeprowadzki/. Najpozytywniejsze było to, że nie tylko podjęli się przewiezienia całego mojego dobytku, ale i Franka! Jak się okazało firma ta specjalizuje się również w przewozie zwierząt. Podpowiedzieli mi jakie formalności muszę załatwić przed wyjazdem, jakie szczepienia są niezbędne (a jest ich trochę). Co najważniejsze profesjonalnie się zajęli moim psiakiem w czasie jazdy. Mają niesamowite podejście do zwierząt!
Przygoda z przeprowadzką nauczyła mnie, że pewne rzeczy należy pozostawić profesjonalistom. Sama przeprowadzałbym się całe wieki! A Wy macie jakieś wspomnienia i przygody związane z przeprowadzkami?